milicyi; a dwór jaki! Nie tak to łatwo byłe w oczy mu spojrzeć; a że nikt nie jest bez ale, był porywczym: to jak się rozdąsa na kogo, czy to z plotki, jak po wielkich dworach bywa, czy z jakiego widzimisię, wie Bóg, jaki rozkaz na niego wyda, i pod ziemią szlachcic od niego nie byłby bezpiecznym; a.jak takiemu dać radę? Perswadować, to zamiast jednemu dwom byłaby bieda: oto udawano się do księdza Kantembrynga, proboszcza nieświezkiego. — Książę chce mnie ukrzywdzić, pobudzony przez złych ludzi, ratuj mię! — A on natychmiast do księcia: — Mości książę, czy to się tak godzi? Wszak wasza książęca mość nie pierwszy ordynat nieświezki: gdzie się podzieli antenaci jego, tam i książę pójdziesz; a jak się Panu Bogu pokazać, kiedy kto płacze na waszą ksiżęcą mość? Zaniechaj książę tych impetów, a w imię Zbawiciela proszę cię, abyś rękę podał struchlałemu nieborakowi, którego gniew waszej książęcej mości tak przeraził, że nie wie gdzie się podział. — To książę rad nierad a ustąpić musiał, i jeszcze chudego pachołka obdarzył, nagradzając mu strach, a tak najczęściej wszystko przyzwoicie kończyło się.
Po gorzałce zaczynały się zabawy przedobiednie. JW. Jeleński, kasztelan nowogrodzki, który zaszczycał towarzystwo nasze swoją bytnością, siadał do maryasza w pulę z gospodarzem i z JW. Rdułtowskim, chorążym nowogrodzkim, którego żona
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/141
Ta strona została przepisana.