była rodzona siostrzenica księcia Karola Radziwiłła, a on sam był orderowy pan. A choć to byli możni ludzie, po złotemu tylko grali; bo to była u nas wielka sromota w karty się zgrywać: nie tak jak teraz, co lada szlachcic, często i nieosiadły, złoto na karty sypie. Prawda, że i za naszych czasów niektórzy panowie w Warszawie poprzyuczali się szulerki; ale to im się nie chwaliło. Książę biskup Masalski po całych nocach bywało grywał w swoje francuskie karty, to też i pięknie skończył. A w Nieświeżu francuskich kart dostać na lekarstwo nie można było, bo książę tego towaru srodze żydom zakazywał i za to niemiłosiernie plagami ich karał. Więc panowie maryaszem, a my niżsi rozmową starszych zajmowali się. Mówiono o sejmach, o posłach, co się na nich wsławili, o prawach, o swobodach naszych; o Konfederacyi barskiej świeżo rozwiązanej, o nieszczęśliwych braciach, co za grzechy nasze zakordonowani zostali; o haniebnym sejmie, który ich niewolę ratyfikował a w którym nasze nowogrodzkie poselstwo taką sławą się okryło, co nie dziw, bo w żadnym czasie nasze województwo się nie spaskudziło. Rejten i Korsak byli nasi ziemianie, i Bohusz, sekretarz i dusza Konfederacyi barskiej; a później w tak rozrodzonem obywatelstwie ani jeden się nie znalazł, coby do obrzydłej Targowicy przystąpił. W tych nieszczęśliwych czasach bez wielkich ofiar nie można było być poczciwym; a że ci ludzie
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/142
Ta strona została przepisana.