Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/158

Ta strona została przepisana.

nie długo płacząc, złączyła się z godnym małżonkiem, polecając biedne sieroty pieczy brata swojego, który lubo młody, już najsędziwszy posiadał szacunek. Jakoż się nie zawiodła, bo pewnie o własnych dzieci dobro sędzia więcejby się nie troszczył, jak o siostrzanów. On to posag ich matki wydźwignął, gdyż cały majątek poszedł na satysfakcyę wierzycieli; nawet kilkanaście tysięcy spadłych długów własnym kosztem zaspokoił, ażeby duszę szwagra oczyścić, a wieczny odpoczynek jej przybliżyć; a jego dzieciom dał wychowanie przystojne. Starszy syn wyćwiczywszy się w palestrze, został regentem grodzkim nowogrodzkim; młodszy był pokojowym u księcia wojewody. Starsza córka Katarzyna, lubo trochę ułomna, wielkie szczęście miała do ludzi. Niejeden majętny kawaler o jej przyjaźń się starał, ale ona najlepszemi postanowieniami wzgardziwszy, Bogu czystość ofiarowała. Sam byłem na jej obłóczynach w klasztorze panien Benedyktynek nieświezkich. Sędzia chciał być na nich jako wuj, ale nie mógł dotrwać do końca; bo lubo nie sprzeciwiał się powołaniu boskiemu, tak go czułość za serce scisnęła, że aż musiano go wyprowadzić z kościoła. Najmłodsza była panna Agnieszka, dopiero siedmnaście lat mająca, której zaręczyny z w. cześnikowiczem się odbywały. Z rana, gdy się goście zebrali na pokojach, pan cześnik Mogilnicki oświadczył, iż widząc przywiązanie syna do panny