jeszcze więcej się zmieszała. Książę tedy: — No, kiedy się tak wstydzisz, powiedz mi na ucho, ja powtórzę głośno, a mnie uwierzą — i wziąwszy ją wpół, ucho do jej ust przyłożył. Po niejakim czasie odważyła się coś szepnąć księciu, dopiero książę wykrzyknął: Zezwala. — Biedna chorążanka ledwo nie zemdlała, kiedy cześnikowicz padł jej do nóg. Zaczęto mówić o postanowieniu państwa młodych, a chorążanka wysunęła się z pokoju. Pan cześnik powiedział: — Ja dymituję synowi Kozarkę, folwark mający 10 dymów, a po mojej śmierci będzie się miał jeszcze czem dzielić z braćmi, a wypuszczając mu wieś, dam mu świeronek zapaśny, iż na niczem młodemu gospodarstwu zbywać nie będzie. — Co do mojej siostrzanki, rzekł sędzia, jej posag aktom wiadomy: ma ona swoich szesnaście tysięcy pięćset złotych, które po zapisaniu ewikcyi panu cześnikowi wręczone zostaną; a ja z afektu wujowskiego wyprawę sprawuję. — Wtenczas książę odezwał się: — Na co pan Karol ma ewikcyą obciążać swój majątek! Ja sumę przyjmuję, a w procencie wieś przyszłej pani cześnikowiczowej wypuszczę. — Skłoniwszy się stolnik powiedział: — Ponieważ wasza książęca mość łaskaw, nasze dzieci a przyszłe sługi swe swoim chlebem karmić, więc ja szacunek wyprawy trzy tysiące gotowych dołączę, a całkowity posag synowej mojej dziewiętnaście tysięcy pięćset ulokowany zostanie w kasie waszej książęcej mości. —
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/160
Ta strona została przepisana.