Ale słowa we śnie słyszane: »odkładam sesyę do Wielkiej nocy«, utkwiły w nim, bo przez nie rozumiał, że w czasie Wielkiej nocy koniecznie umrzeć musi. Co roku potem przez cały wielki post gotował się na śmierć, rachując się ściśle ze swojem sumieniem. Jakom się dowiedział później, w samej istocie umarł w czasie świąt wielkanocnych w podeszłym wieku, bo już i natenczas, kiedym go widział w Lublinie, nie był młody; a śmierć jego była do zazdrości, bo więcej lat trzydziestu do niej się gotował.
Nie jest to łatwo sądzić o rzeczach publicznych, a tem więcej o mężach, którzy na nie wpływali. Stąd wedle mojego zdania, największa przysługa, co ją wysoki rozum dla kraju uczynić może, jest opisanie należyte jego dziejów. Cycero mawiał: Historia magistra vitae — a przecie lubo głęboki mędrzec i nadzwyczajny krasomówca, lubo przez jego ręce przechodziły najważniejsze interesa rzeczypospolitej, nie dowierzał sobie i nie odważył się wydać dziejów ojczystych. Po zagranicznych krajach, gdzie liczni piórowi rzemieślnicy uprawiają papier pod książki, jak u nas szlachta role pod żyto i jęczmień, namnożyło się historyi różnego rodzaju. Ja ich nie czytałem; bo oprócz swojego