że to bałwochwalstwo porzucić trzeba, a przestać naszego Zbawiciela krzyżować, gardząc nauką jego kościoła, aby chodzić za baśniami i czartowskimi wymysłami, a po skończonem nabożeństwie kazał ów dąb zwalić: ale żaden prostak nie chciał mu być posłusznym. — A co to, prawi jeden po drugim, mam sobie samemu być wrogiem? Niech księża sami popróbują go ścinać. — Nie trzeba zaś zapomnieć, że wiele było świeckich mężów. Ksiądz Juraha mówi JW. Chlebowiczowi, kasztelanowi wileńskiemu: — Jako wysoki senator, daj panie z siebie przykład, którym lud oświecisz! — A pan kasztelan odpowiedział, pokazując na JO. księcia Radziwiłła, hetmana wielkiego litewskiego, który był razem wojewodą wileńskim: — Oto jest pierwszy senator naszej prowincyi; strzeż mię Boże, abym przywłaszczył sobie pierwszeństwo. — Ale książę hetman: — Rybeńko, przyzwoiciej aby stan duchowny zaczynał, a my potem. — Tu ksiądz Juraha: — Toby było przeciwko powagi stanu duchownego, toporem machać. — Tak wszyscy stanęliśmy jak wryci, tylko się na siebie oglądamy, bo choć wiara była wielka, każdy myśli sobie: a nuż czort omami, kto siebie pewny, kiedy on na Sanctus Sanctorum odważył się porwać. Świeccy jeszcze więcej zwątpili o sobie; pięknaby się rzecz zrobiła: tu uczą naród, aby w takie zabobony nie wierzył, a tu sami nauczyciele tak się polękali, iż żaden odważyć się
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/219
Ta strona została przepisana.