Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/220

Ta strona została przepisana.

nie może na to, przeciwko czemu piorunuje. Aż jeden pan młodziuchny, po zagranicznemu odziany, ale dziwnej urody, podobniejszy do anioła, niż do człowieka, widząc te korowody, porywa topór i śmiało nim po dębie raz, drugi i trzeci zacina. Dopiero jak zobaczył lud, że jemu nic, za nim z toporami tak żwawo, że dębisko duchem zwalone, runęło z hukiem o ziemię. My ciekawi, co to za pan tak odważny i piękny, dowiadujemy się, że to pan kasztelanic krakowski, dzisiejszy nasz pomazaniec, który zaszczyca nas swoim majestatem, a który, daj Boże! aby nad naszymi prawnukami panował, jak teraz nad nami szczęśliwie panuje. Tak ledwo z dzieciństwa wyszedłszy nasz wielki monarcha, uzupełnił dzieło Władysława Jagiełły; tamten w pogańskich narodach prawdziwą wiarę zaszczepił, a ten ostatnie szczątki bałwochwalstwa zniszczył. Pan Bóg mu to nagrodził, powierzając mu panowanie nad ludem, którego, śmielszy od nas wszystkich, na drogę zbawienia naprowadził. —
Podobało się bardzo królowi to zaszczytne wspomnienie jego pierwszej młodości, tem więcej, że w tem zgromadzeniu było kilku tego naocznych świadków, a wielu z nas o tem wiedziało, ale tylko jak o słyszanej rzeczy. Pan Trembecki zaczął trochę prześladować księdza pisarza wielkiego litewskiego, że z siebie przykładu nie dał; ale ów JW. ksiądz się tłómaczył: — Co to waćpan my-