prędzej sporządziła akt powstania. Tak się podniosła Konfederacya w Zakroczymiu, której marszałkiem Sawa jednomyślnie ogłoszonym został, a regimentarzami obrani byli: pan Potocki, wojewodzie wołyński, i pan Lelewel, burgrabia zakroczymski.
— Bójcie się Boga, panowie! — mówił Sawa — Ja prosty kozak, jakże wam szlachcie mam marszałkować?
— Innego marszałka nie chcemy! — krzyknęła szlachta. — Pan Bóg i twoje zasługi namaściły cię polskim szlachcicem, nim sejm za takiego przyzna.
Przytem nie byłem, ale tak o tem wiem, jakbym na to patrzał; bo wiem to i od samego pana marszałka Sawy i od pana Dzierżanowskiego i od p. Lelewela i od wielu innych, z którymi później służyłem, a każdego relacya na jedno godziła. Dość że ta sama szlachta, co nie tylko urzędnika, ale wioski dzierżyć by nie pozwoliła nieszlachcicowi, marszałkiem swoim ogłosiła kozaka: bo nasza duma szlachecka nie była ad destruendam, sed ad aedificandam patriam. A sam widziałem jak inni marszałkowie, nawet i sam JW. Pac, co był nad nimi wszystkimi, obcowali z p. Sawą jak z równym i tyle go szanowali, że gdyby był wyniesiony nie tylko na marszałka, ale i na kasztelana krakowskiego, niktby z poczciwych przeciw temu słowa nie powiedział: taki z niego był
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/240
Ta strona została przepisana.