Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/266

Ta strona została przepisana.

czeń, kilka strzałów karabinowych przeszyło mu kurtkę, a kula armatnia uderzywszy w ziemie o dziesiątek kroków od niego, powtórnym skokiem padła przy samych nogach. Tę kulę ważącą dwanaście funtów kazał książę podnieść, a później podobną tejże wagi z szczerego srebra odlać i takową ofiarował Najświętszej Pannie boruńskiej, gdzie wisiała przed obrazem, nim w czasie ostatniej rewolucyi Moskale nie zrabowali jej, zrabowawszy kościół.
Ale w lat kilka potem miałem lepszą sposobność przypatrzyć się Ukrainie, kiedy po zawiązaniu się Konfederacyi barskiej JW. Ogiński, wojewoda witebski, wysłał pana Azulewicza, Tatara, ale obywatela zacnie urodzonego, co był później pułkownikiem lekkiego pułku w wojskach rzeczypospolitej, a ze mną sąsiadował aż do śmierci w wiosce swojej dziedzicznej. Otóż z rozporządzeniem jeneralności JW. Ogiński wysłał go do Islan-Giraya, hana krymskiego, aby przy nim prowadził interesa Konfederacyi i do niej się zgłaszał, o każdej rzeczy donosząc. Dla przesyłania wiadomości, które tylko ustnie mogły przechodzić, bo nie było sposobu w papierki się wdawać, ciągle przedzierając się pomiędzy nieprzyjaciół, wyprawiono z nim nas czterech młodzieży, na których spuścić się można było. Pan Azulewicz także nie wiekiem, ale wziętością nas przewyższał, bo będąc biegłym w językach bisur-