Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/272

Ta strona została przepisana.

na paszę puściwszy, weszliśmy do izby szynkownej i zastaliśmy w niej mieszaninę różnych narodów, a każdego łatwo było poznać, do którego należy. Tu Tatary w kożuszkach krótkich, których włos, sterczał do góry, i w krymkach baranich, odznaczali się twarzą ogorzałą i oczyma małemi. Ukraińskich chłopów można było poznać po szlachetności ich rysów i czystości ich białych koszul, na których czarność siermięgi wdzięcznie się odbijała. Głowy ogolone, na wierzchu których kóska szeroko spadająca aż na ramię a sełedcem przez nich nazwana, była jednym szczątkiem ciemnej czupryny. Wielkie szarawary obwiązane szeroko czerwonym pasem, z poza którego wyglądała nahajka z rzemienia plecionego i jej srebrna rękojeść, zdradzały ukraińskiego kozaka. A moskiewskiego kacapa któżby nie poznał po długim szarafanie, ciemno błękitnym, zapuszczonej rudawej brodzie, włosach w okrąg postrzyżonych, twarzy jak księżyc w pełni, okrągłej, na której obojętność się malowała, i olbrzymich kościach hojnie sadłem opatrzonych. Kobiet nie było innych tylko Ukrainki, a tych było trzy rodzaje: baby, mołodyce i dziewki. Baby miały głowy chustką związane, opończe ciemne barankami podszyte, zgoła strój skromny, ich wiekowi przyzwoity; ale mołodyce i dziewki, między któremi wiele było pięknej urody, były dość wykwintne w stroju: galony sute i kosztowne, korale gęsto się ukazywały i dowodziły,