Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/275

Ta strona została przepisana.

rozjątrzony, patryarcha moskiewski dowiedziawszy się o tem, wyprawił do niego jakiegoś ihumena z propozycyą, aby do cara przylgnął, za co nie kasztelanem, ale kniaziem udzielnym bracławskim zostanie i będzie miał porę pomścić się nad rzecząpospolitą, która krzywdą odpłaca jego zasługi; a on mu na to odpowiedział: — Krywda krywdoju, a otczyzna otczyznoju. Ja z jej nepryjatilom w pyśma ne budu wchodyty; ałe ty jemu powiż, szczo kniaź Jewstafij Czetwertyńskij, didycz Komajhordu a połkownyk Korola i ryczypospolitoj polskoj tobie skazaw; szczo maty persze pobie a potim pomyłuje, a maczycha persze pomyłuje a potim pobie. — I z tem go odprawił. Jak skończył bajarz śpiewać a czapkę nadstawił, piętaki w nią padały, że aż się przepełniła.
Potem młodzież wzięła się do pląsów: pierwszy raz widziałem, jak kozaka tańcują. Osobliwie jeden młodzian prześlicznej urody, z niewypowiedzianą zgrabnością tańczył: prysiudy, jak oni nazywają, do ziemi robił, do góry skakał i znowu spadał, hołubce bijąc; a to wszystko grając na bandurce, po naszemu teorbanie, i śpiewając ukraińskie miłosne piosenki. Dziewki ledwo go oczami nie zjadły. Ale co nas uderzyło najwięcej, to kilku kozaków, których strój przepychem znacznie się różnił od wszystkich innych. Mieli sza-