Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/28

Ta strona została przepisana.

czasów wspomnianych. Jeżeli strona epiczna tych rapsodów o wieku ośmnastym jest chybiona, właśnie dla prawdy charakteru osoby opowiadającej, a nieudolności tej osoby do pojęć epicznych; za to strona obyczajowa, domowa, jest wyśmienita, dzięki wybornej właściwości Soplicy do przedmiotu. Co było przeszkodą autorowi Pamiątek w schwytaniu wielkich zarysów Konfederacyi i sejmów, to samo jest dlań przyjaznym środkiem do kreślenia zaścianka, trybunału, pańskiego dworu. Domowych ówczesnych dziejów nikt nie opisze jak swojak owej epoki, bo nikt ich tak kochać nie będzie; a ktoby tam wychodził z pochodnią krytyki, ten zamiast rozświecić, olśni wszystko i zaćmi.
Jakże autor dowidział, zasłyszał tę przeszłość? Musiał długo nadstawiać ucha przykominkowym rozmowom ludzi podeszłych, musiał z miłością wczytywać się w papierzyska, ochrzczone uroczystem imieniem archiwów familijnych, wydzierać molom szczątki pozwów, nawet nie gardzić notatami spisanemi płowem czernidłem na przekładkach kalendarza gospodarskiego; resztę dopełnił wielkim rozumem, od którego wszelka całość pochodzi. Przynajmniej pewna jest, że w piśmiennictwie ośmnastego wieku nie było dlań wzoru, ani materyału wiele; gdyż w ówczesnej społeczności polskiej pisali wszystko ludzie, co nie kochali swojego świata. Zbierali zeń wzorki, lub mu prawili morały, żaden go nie malował miłośnie i poważnie. Z pamiętników od niedawna na jaw wyniesionych, jeden Kitowicza od przeszłości przemawia; ale nieplenny w szczegóły, a zresztą Kitowicz pełen żółci do tego, co nienawidzi, nie umiał patrzeć poetycznie na to, czego żałował. Inne, jako to Wybickiego i Kołłątaja, pisane od ludzi zbyt uderzonych zachodnią ogładą, ledwie przypadkiem dochowają barwę okresu. Nieraz Wybickiemu serce się krwi i żal za-