Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/287

Ta strona została przepisana.

i przeczuwają, że Moskwa jak utwierdzi w Polsce swoje panowanie, nie ścierpi ich swobód; podczas kiedy wolny naród nie byłby się gorszył z ich niepodległości. Ale starszyzna prawie cała już zepsuta: popi jej wmawiają, że carowa jak Polskę zabierze, to starostwa czehryńskie i czerkaskie podzieli między kozaków na własność; a koszowego, jeśli nakłoni kozactwo do zaprzysiężenia poddaństwa Rosyi, zrobi hetmanem kozackim i całkowitą osiadłość Siczy da mu dziedzictwem. Tak to ci ludzie spodleni chcieli przedać wolność za dostatki, których nie dostaną: bo Moskwa żadnemu zdrajcy nigdy obietnicy nie dotrzymała.
Ostatni raz siedząc za stołem u pisarza i będąc tak blizkim pożegnania go, wedle wszelkiego podobieństwa na zawsze, odważyłem się mu powiedzieć: — Niech to pana pisarza dobrodzieja nie obraża, że tu jego chleb jedząc, może zbyt śmiały jestem w mojej ciekawości; ale mnie uprzejmość pańska do tej poufałości ośmiela. Co to za powód, że pan widocznie będąc szlachcicem polskim i mężem tyle światłym, że u nas równych mu nie wielu, zostałeś członkiem towarzystwa złożonego z ludzi, niech to pana nie obraża, prostych włóczęgów i po większej części nieoświeconych?
On mnie odpowiedział na to: — Nie będę przed wami taił tajemnic mojego żywota, ani wypadki, które mnie tu zapędziły. Jestem szlachetnie