Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/305

Ta strona została przepisana.

nigdy mól serca gryźć mu nie przestał, za to iż wzgardził prawem ojczystem i od jego spełnienia się uchylił; że nie mogąc dłużej znieść wewnętrznych udręczeń, przychodzi poddać się wyrokowi, i tylko prosi, aby o jego duszy nie zapomniano. Jakoż najprzykładniej pokilkakrotnie, bo nikt jego do śmierci nie naglił, spowiadał się, ciało i krew Pańską przyjął i cały tydzień jedynie z Bogiem obcował za pośrednictwem kapłana, a to w dworku otwartym i bez straży, z którego mógł wyjść, gdzieby mu się podobało. Potem przyszedł do grodu, oświadczając swoją gotowość i nazajutrz w asystencyi księdza poszedł na rynek, na którym kat go już czekał. Tam wziąwszy ostatnie błogosłasławieństwo od księdza, przemówił do narodu, zalecając mu bojaźń Boga i posłuszeństwo prawu, a tak czule, że to był sądny dzień, tyle po całej Trębowli narobił płaczu. Nakoniec ukląkł i wprzódy kata przez pokorę w rękę pocałowawszy, prosił go, aby podczas gdy się będzie modlił, rzecz swoją zrobił, jakoż wymawiał imię Jezusa, Maryi i Józefa, kiedy mu głowa na ziemię upadła.




XV.
PAN WOŁODKOWICZ.

Wielkie dla nas złe, że zagraniczni ludzie chcą nas uczyć tego, co się u nas działo: a co gorsza, to że młodzież nasza chętniej im wierzy, niżeli