Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/316

Ta strona została przepisana.

a pana Chreptowicza nie zastawszy, zapytał po trzykrotnie, gdzie pan sędzia kapturowy, co go ma sądzić. Pan regent Matusiewicz, poufały pana Chreptowicza, chcąc miną nadrobić, odezwał się: — Co waćpan nachodzisz jurysdykcyę, jakbyś nie wiedział, że ona ma jus gladii w ręku? — A pan Wołodkowicz: — A to piękny sędzia kapturowy, co inotescencye stronom posyła, a sam w dzień terminu się chowa! W niebytności sędziego jurysdykcya przy panu pisarzu; więc mój patron przed w. pana moją sprawę wprowadzi. — Dopiero pan Węcławowicz i pan Wazgird porwawszy pisarza, położyli go na stole sądowym, czerwonem suknem pokrytym, a pan Wołodkowicz swoją ręką odliczył mu pięćdziesiąt nahajów w obec całej palestry, patrzącej na to obojętnie: bo wszystka była złożona ze stronników radziwiłłowskich. Oćwiczywszy pisarza, zabrał papiery sądu kapturowego i zawiózł je z sobą do Nieświeża, dokąd dostał się ze swymi bez szwanku.
Wkrótce po tem zdarzeniu pan stolnik litewski ogłoszony był królem, więc kaptury ustały: sądom ziemskim i grodzkim czynność wrócono i brano się do urządzenia trybunału. Ale szlachta nie mogła zjechać się na deputatskie sejmiki: który nie był z partyi króla, tego nie puszczono; a że mało kto na Litwie do niej należał, w wielu województwach po kilku obywateli sejmikowało. Tym sposobem zebrał się w Nowogródku trybunał