Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/32

Ta strona została przepisana.

lanka, kolejno się nasuwają pod pędzel mistrza. Pan jest ojcem i bratem szlachcica, palestra szkołą narodowego rozumu i arcy-szanownem ciałem, a przyjacielskość znarowiona, którą tak złośliwemi farbami Krasicki w satyrze »Pijaństwo« namalował, tu zachowuje zupełnie swoje czyste pochodzenie: upijają się ludzie, ale sumiennie i święcie; nadużycie jest tylko bardzo odśrodkowem następstwem cnoty. Autor przywilejem biegłych artystów pochlebia, a przecież chwyta podobieństwo. Radziwiłła głowę rozświecił wszystkimi powabami owych czasów: jest to najlepszy pan, i pierwszy rębacz, czy to na szable, czy to na żart rubaszny, i pierwszy pijak. Żałujemy jednak że autor nie dość na to nastawał, jaki tam w duszy jego bohatera był kwiat świeży i biały, którego chwasty dziwactwa zgłuszyć nie mogły; i z tej okoliczności przytoczymy tutaj podanie, co wypadło z pamięci autorowi Pamiątek.
Kiedy Radziwiłł razu jednego, pod natchnieniem humoru, klecił genialne swe kłamstwa w obec króla Stanisława, przyszedł z kolei do widzenia się z Jezusem Chrystusem.
— A jakże Chrystus Pan był ubrany? — zagabnął z przekąsem król filozof.
— Miał na sobie mundur województwa czerniechowskiego — odparł niezmięszany artysta.
Wiadomo że u nas byli tytularni urzędnicy ziem odpadłych; odpowiedź więc Radziwiłła była wymownem przypomnieniem obowiązków króla polskiego.
Gdybyśmy tu mogli rozwieść się nieco dłużej nad robotą każdego obrazku, łatwo by nam wykazać, jak głębokimi a prostymi sposoby doszedł autor najżywszych efektów. Pogoda i lubość malowidła są tu jedynem znamieniem jego trybu. Przez nie grają sceny uroczyste, patetyczne, lub wybija komiczność wysoka, nienacechowana satyrycznym zamysłem. Weź-