zapewnia. A za zezwoleniem stron niżej podpisanych, JW. Mikołaj Morawski, jenerałmajor W. Ks. litewskiego, bierze na siebie obowiązek, przyprowadzić ten dobrowolny opis do egzekucyi.«
Podpisali się strony i świadkowie. A pan jenerał natychmiast wszelkie przygotowania rozporządził do jutrzejszego polowania.
Cały dzień pan Leon napastował pana Bonifacego różnymi żarcikami, ale pan Bonifacy fantazyi nie tracił i powtarzał:
— Obaczymy, kto wygra zakład!
Nazajutrz przed piątą jeszcze wszyscy już byli w kniei samuelowskiej, zwanej Kostki. Po niejakim czasie, wprzód nim psy głos dały, usłyszano strzał. Wszystkich to mocno zadziwiło, aż tu pan Bonifacy wydobywa się z gęstwiny, ciągnąc za ogon jednego z psów pana Borowskiego, którego dopiero przestrzelił, i odzywa się:
— Proszę o konie, ubiłem zwierza!
— Jakto! — powiedział pan Leon — ty za psa mnie zapłacisz, a pokaż zająca, jeśli chcesz, aby konie były twoje.
— Przeczytaj opis, panie bracie, tam o zającu niemasz wzmianki, tylko o zwierzu; a spodziewam się, że pies zwierzę.
— Do kogo innego waćpan idź ze swojemi krotofilami, a ja pana jenerała proszę o strzelbę.
Pan jenerał na to:
— Odczytamy w domu opis; a gdy strony
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/329
Ta strona została przepisana.