do Nowogródka i wracajcie z przyznaną inskrypcyą, a ja ją rozsądzę.
Zaczęto ją pisać: pan Leon chciał koniecznie, by w niej domieszczono, że książę wojewoda wileński będzie sądził rzecz wypływającą z komplanacyi w Samuelowie zawartej, tłumacząc wyrazy wedle ich znaczenia powszechnie przyjętego. Ale pan Bonifacy temu się oparł, sprawiedliwie wnosząc, że takie informacye w inskrypcyi byłyby pewną nauką ubocznie księciu daną, przeciwną delikatności winnej tak wielkiemu mężowi; i kiedy książę podejmuje się sądzić sprawę, to nie może być jak tylko sędzią bezwarunkowym i strony wszelką ufność powinny w nim położyć. Dał się przekonać pan Leon, bo w tem jednomyślnie wszyscy przytomni przyznali słuszność panu Bonifacemu. Pojechali więc z inskrypcyą do Nowogródka, ale każdy osobno; bo pan Leon tak był rozjątrzony na pana Bonifacego, że mówić z nim nie chiał, a cóż dopiero obok niego w pojeździe siedzieć. Pojechali więc, przyznali inskrypcyę przed grodem i nazajutrz wrócili do Nieświeża z wszelką gotowością. Książę zapisał akt sądu kompromisarskiego i kazał sprawę wprowadzić. A że był biegłym w sądownictwie, pomiarkował, iż strony będąc na siebie bardzo zawzięte, nie mogłyby tłómaczyć swojej rzeczy bez wzajemnych uraz, po których jako ludzie odważni i zuchwali skończyliby na gorszem. Książę, że ich obydwóch lubił,
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/333
Ta strona została przepisana.