Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/335

Ta strona została przepisana.

Od pana Leona zasiadł pan Michał Rejten, pisarz ziemski nowogrodzki: a pan Bonifacy uprosił p. Józefa Radziszewskiego, chorążego starodubskiego. Wprowadzenie sprawy, indukta, repliki, wysłuchanie świadków, trwały dni dwa, po których upłynieniu książę ogłosił dekret, przesądzający cztery konie wraz z uprzężą panu Bonifacemu Sołohubowi; a stosując się do konstytucyi 1764 r., za sprzeciwienie się pana Leona Borowskiego dobrowolnemu opisowi, uwolnił go od wieży, ale kazał mu zapłacić grzywien około dwóchset złotych na rzecz pana Bonifaccgo, z których potrącił ośmdziesiąt złotych na bonifikacyę szkody jego, poniesionej w psie gończym, zastrzelonym przez pana Sołohuba.
Pan Leon, gdy czytano dekret, pobladł, wargi mu się trzęsły, i nie podziękowawszy, księciu, w niepohamowanym gniewie natychmiast wyjechał z Nieświeża. Przybywszy do Niehoreły, dzierżawy, którą z łaski księcia za bezcen trzymał, napisał list do księcia pełen wymówek, wyrzuczając mu niesprawiedliwość i odsyłając mundur albeński z oświadczeniem, że już do tego towarzystwa należeć przestaje, nie chcąc mieć dłużej nad sobą naczelnika tak parcyalnego w sądzeniu. Dodał przytem, że nieprawemu wyrokowi nigdy nie ulegnie; że jako wolny szlachcic będzie szukał sprawiedliwości po sądach szlacheckich, nie znajdując jej w kaprysach pańskich, i inne dotkliwe