światem, pokąd łakomstwo, sobkowstwo i rozpusta nie przynęciły się do niego na nowo i nie okroiły mu panowania, którego jednak w zupełności utracić nie może.
Patrzyłem ja na upadek obyczajów, nim nastąpił upadek ojczyzny. Już oddawna magnaci psować się zaczęli, ale szlachta jakoś się trzymała. Pamiętam, że po wojewódzkich naszych miastach o domach nierządnych nie było słychać; a kiedy jaka zwodnica próbowała frymarczyć dziewkami, nie długa jej była pociecha. Byle się gród o tem dowiedział, artykuł 31. rozdziału XIV. statutu litewskiego zaraz temu dał radę. Jeszcze w szkołach byłem, ale dobrze pamiętam, jak w. Obuchowicz, podwojewodzi nowogrodzki, osądził na oderżnięcie nosa i wargi jedną starą szlachciankę, która otworzywszy traktyernię w Nowogródku, panienkami wabiła młodzież do siebie. A chociaż w tym czasie królewicz Karol, panujący w Kurlandyi, przejeżdżając przez Nowogródek, pobudzony litością, instancyę wnosił do pana podwojewodziego, by karę ułagodził, nie dał się on zmiękczyć; klęcząc i płacząc, przepraszał najjaśniejszego królewicza, że sumieniu swojemu szwanku zadać nie może, i dekret na rynku spełniony został. Kilka lat przed zaborem kraju, książę Radziwiłł, wojewoda trocki, gdy był w Nowogródku na sprawie z JW. Niesiołowskim, wojewodą nowogrodzkim, wpadła mu była w oko córka niejakiej Niklewiczowej wdowy, co ją wszyscy
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/359
Ta strona została przepisana.