Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/368

Ta strona została przepisana.

ekonomię nowogrodzką, a i synów w konwikcie wychowuje, i żonę utrzymuje przyzwoicie, i nigdy bez kilku gości swojej sztukamięsy nie zaczepi, lubo z każdego szeląga swojego może się przed Panem Bogiem śmiało tłómaczyć. Ja podobnych wydatków nie mam, na siebie jednego pracuję; a nie tylko że o folwarkach nie myślę, ale kiedy za najęcie dworku zapłacę, to już mi się zdaje, że wielki ciężar z serca spadł: a przecie do ludzi nie mniej mam od niego szczęścia. Teraz toć wszystko nic, ale przyszłość mnie trwoży.
— Bardzo dobrze rozumiem, skąd to pochodzi, panie Sewerynie; ty zawsze będziesz goły, pokąd się nie ożenisz.
— Pan rejent dobrodziej robisz po księżemu: drugim żony dajesz, a sobie nie bierzesz.
— To też z własnego doświadczenia czerpane rady dla przyjaciół. Żebym był się ożenił pokąd była pora, nie takbym wyglądał jak dziś. Dependowałeś u mnie, to już ci nie powiem jak do mnie pieniążki płynęły: daj ci Boże przez pół mieć moje szczęście. Najmożniejszych ludzi w województwie interesa przez moje ręce przechodziły. A plenipotencya panien Benedyktynek nieświezkich (com ją wyrobił panu Krzysztofowi Mickiewiczowi, zostawszy rejentem ziemskim), mało mnie wnosiła? Ptaszego mleka chyba nie dostawało. A akta co dają, czy to mała rzecz? Byłeś przytem, jak tenże sam Eliasz ofiarował mnie dziesięć tysięcy rocznie