Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/370

Ta strona została przepisana.

żeństwie; a szlachcic, czy to rolnik, czy prawnik, jeśli się nie żeni, to mu piątej klepki niedostaje. Posłuchaj mnie starego: wszak choć nie dla mnie, ale dla drugich, nie raz się na coś przydał mój rozum. Jużeś dość świata wydeptał, żeń się pókiś czerstwy.
— Taćtobym nie był od tego, ale trzeba umieć brać się, a ja przez całe życie z żadną białogłową kwadransu nie rozmawiałem. Już piąty krzyżyk mi schodzi, czyż to pora uczyć się podobać pannom. Zaczynam szpakowacieć, a ludzie mówią, że do panny z siwym włosem, tak jak do psa z jeżem. Będę po domach koperczaki stroił, czy się uda lub nie, a chleb jaki jest i ten się straci.
— Ja waćpana wyswatam.
— A z kim?
— Pani Rejtenowa, podkomorzyna nowogrodzka, ma w domu swoim krewne, pannę Magdalenę Bohuszewiczównę, na opiece. Panna uboga, ale zacnej krwi i poczciwa z kościami; nie szpetna; będzie z niej gospodyni! Wszak znasz ją?
— Widziałem ją parę razy w kościele z JW. podkomorzyną, przystojna panna; tylko czy zechce pójść za mnie?
— O to bądź spokojny. Pani podkomorzyna moja siostra stryjeczna; moje słowo coś tam waży. Do Gruszówki nie daleko, ja tam za ciebie się oświadczę, mnie nie odmówią; a tak spokrewnimy się z sobą. Odkąd cię poznałem, panie Sewerynie,