Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/385

Ta strona została przepisana.

szkodę nie odnowiło, nie użył listu, i rodzona matka jego straconą została.
Pan starosta, co jeden o wszystkiem wiedział (bo inni sędziowie w dobrej wierze wyrokowali), gdy mu wiceregent doniósł o spełnieniu wyroku, padł bez duszy jakby piorunem przeszyty. Pan krajczy w rok potem ożenił się ze starościanką, szcześliwe miał z nią pożycie i spłodził sześciu synów, których w wielkiej pobożności wychował. Wszystko mu się powodziło, wszystko miał: i znaczny majątek, i wysokie urzędy, i szacunek publiczny. Każdy mógł mu szczęścia zazdrościć, bo nie wiedział co się w jego sercu działo. Nakoniec po leciech niemało odumarła go żona, kiedy najmłodszy z jego synów już był dorosłym. Dopiero w pasowaniu się z samym sobą spędziwszy rok żałoby, zwołał wszystkich sześciu synów, wyznał przed nimi dręczącą tajemnicę i oświadczył, że na puszczy surlańskiej chce klasztor wystawić i w nim życie na pokucie zakończyć. Na to synowie rozmówiwszy się z sobą: »Ojcze, odpowiedzieli, kiedy tak jest, żaden z nas nie ma prawa do tego majątku, coś go posiadał. Wystaw klasztor, a prawnym właścicielom oddaj twoje dostatki, któreś znacznie pomnożył; my zaś wszyscy opuścim świat i z tobą razem będziemy Panu Bogu służyć.«
I tak pan krajczy klasztor pustelniczy wystawił pod imieniem ś. Erazma, swego patrona, i Karmelitów w nim osadził; a zwoławszy Cie-