chanowieckich, już podupadłych, wedle Boga istotnych dziedziców jego włości, wyspowiadał im swoją zbrodnię, przeprosił za krzywdę im uczynioną i cały majątek im oddał, przekonawszy ich, że ten fundusz nawet, który poświęcił na chwałę boską, nie z ich majątku, ale z darów królewskich zebrany. Potem z sześciu synami wstąpił do nowicyatu, we dwa lata z nimi razem uczynił profesyę i umarł braciszkiem w wieku bardzo podeszłym, a w tak wielkiej świętobliwości, że jego ciało słynie dotąd cudami. Wszyscy synowie jego wyświęceni zostali na kapłanów i zakon miał z nich wielką pociechę, bo i wielce byli pobożni i ozdobieni wysokiem światłem, i nawet urzędy pierwsze w zgromadzeniu piastowali.
Za naszych czasów wychowanie młodzieży nie było co do nauk tak wykwintne jak teraz, ale pożyteczniejszych wydawało obywateli. Polak z dawnych szkół wyszedłszy, był prawdziwym Polakiem: między tysiącem cudzoziemców można było poznać, z jakiego on narodu. Dzisiaj, czy to na Szląsku, czy na Litwie, czy w głębokiej Niemczyźnie, szkoła szkole podobna: jedne nauki, jedne zabawy, jeden rozkład czasu. Wychodzą z nich jacyś obywatele świata, którym zarówno mieszkać