Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/409

Ta strona została przepisana.

przeznaczenie pieniędzy. Ja, choć nie szlachcic, przecie na tejże samej ziemi urodziłem się co i pan, i pewnie Moskalom przysługi nie zrobię.
Przyznam się wam, panowie bracia, że to mnie tak rozczuliło, że i podziękować nie umiałem, tylko serdecznie go uścisnąłem. Ale aż mróz po mnie przechodzi, jak wspomnę o tem, co się z tego zrobiło. Jeden z hultajów szastający się około naszego stołu, widząc że mnie oddaje trzos brzęczący, odezwał się:
— Nie dość że konia jego nie zaczepiamy, jeszcze i pieniądze temu Kachowi oddają.
A Pawlik jak się urazi, a porwie topór:
— Jak ty śmiesz — mówi — sobaczy synu, wtrącać się do moich czynności!
A potem jak go palnie, na dwie części łeb się rozleciał. Dopiero Pawlik jak krzyknie:
— Kamień u szyi przywiązać trupowi i w Teterów go rzucić, a ziemię obmyć z krwi.
Poczem z wypogodzonem obliczem, jakby zająca trafił, na nowo siadł u stołu, mówiąc mnie:
— Niech pan porucznik nie uważa. Sam panie jesteś wodzem i wiesz dobrze, że bez posłuszeństwa wojsko być nie może. Przepraszam, że przerwałem mu zabawę.
Przyznam się wam, że to była rzecz tak niespodziewana, że aż trzy lampy musiałem wypróżnić, nimem przyszedł do siebie. Potem pomyślałem sobie: kaduk was bierz; co mnie tam wasze prawa ob-