Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/413

Ta strona została przepisana.

ekonom ukrzywdził chłopa, a ten do mnie się uda ze skargą, zaraz posyłam, żeby mu sprawiedliwość zrobiono, z groźbą, że inaczej tydzień nie minie, a tok z dymem pójdzie. Z początku ze dwa razy, dla przykładu, com przyrzekł, tom dotrzymał; ale chwała Bogu, niemasz teraz potrzeby tego ponawiać: bo w całej okolicy nikt już chłopa nad inwentarz nie zażywa.
Cóż powiecie, panowie bracia! Trzy doby bawiłem u Pawlika na gościnie, nie z musu, ale z własnej ochoty; bo jeszcze tej samej nocy przybyli hultaje z Cudnowa odesłani, z listem do mnie od szanownego łowczego, w którym tysiączne robił deprekacye, że z jego powodu tyle przykrości doświadczyłem, i prosił bym na bonifikatę mojej szkody przyjął od niego dwadzieścia koni z rynsztunkiem, które mi odeśle do Budy. A lubo jam go potem zapewnił, że Pawlik wrócił mi co był zabrał, poczciwy łowczy swojej ofiary nie cofnął i odesłał mi dwudziestu jeźdźców, których jeneralności przedstawiłem swego czasu. Mimo siebie puszczając wielkie bezprawia, jakich nieraz Pawlik się dopuścił, tyle go znalazłem gościnnym i dobrze względem ojczyzny myślącym, że pomyśliłem sobie, Deus me custodiat. — Czegóż mnie wchodzić w cudze postępki? Wszak Duch święty powiedział: Nie sądź, byś nie był sądzonym.
I tak przez trzy dni ugościwszy, odprowadził mnie Pawlik do Szyjeckiej Budy, gdzie powoli