Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/422

Ta strona została przepisana.

uroczystość, czy kościelna, czy familijna. Kontusz z aksamitu czarnego, żupan atłasowy tejże barwy, pas sakiewny srebrny, a na tem wszystkiem z czarnej krepy krótki płaszczyk nakształt paliuszu i doktoratka; bo gdy organiści jako ludzie kościelni nie noszą szabli, płaszcz krepowy i doktoratka były dla nich oznaką dystynkcji. Książę hetman go lubił, a szczególnie brat jego książę chorąży, który sam niezgorzej grywał na organach i niemi często się bawił, chwaląc Boga w swojej kojdanowskiej kaplicy. Ten zawsze nazywał go żartując swoim kolegą. A trzeba wiedzieć, że Rysiowie byli z dobrego rodu, nawet tym samym herbem pieczętowali się co i Pocieje. Że o tem dobrze wiedział nasz Ryś i umiał to cenić, więc czy u książąt paradnie występował, czy w kościele Panu Bogu śpiewał z wtórem, czy koło gospodarstwa się krzątał, zgoła czy w aksamicie, czy w szaraczku, zawsze tak się nosił, by choć trochę przynajmniej dawały się widzieć karmazynowe hajdawery. A miał swoje koncepta, którymi i za uczonego i za krotofilnego uchodził; jakoż nie bez tego, żeby odbywszy organistowskie wychowanie, nie był więcej z książkami obeznany, niż ludzie światowi. Razu jednego, kiedy JW. Rejten, podkomorzy nowogrodzki, zjechał do Nieświeża dla rozgraniczenia Rudawki, majątku jezuickiego z ordynacyą, do której sprawy wchodził i Ryś, bo właśnie jego łąka była na samem pograniczu, kilkanaście osób obiadowało