Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/424

Ta strona została przepisana.

Czy to raz nam wypada mówić babie o prawach, kiedy ma proceder, a choć w palestrze nie była, jakoś umiemy robić je dostępnemi do jej mózgownicy. Bo kto co sam zna tak jak potrzeba, ten łatwo objaśni nieświadomych.
— Kiedy wola JW. pana, to więc wyłuszczę moją rzecz. Kalendarz przepisuje dla pożytku ziemi to, co Pan Bóg napisał na niebie; bo każda gwiazda jest literą. Podczas oktawy przesilenia dnia z nocą, kanonicy katedralni wraz JO. pasterzem czytają na niebie, a co wyczytają, to i zapisują: z tego kalendarz i rubrycele, z tego kantyczki. Bo wszystko w kościele bożym nakręcone jak godzinnik: kanonicy piszą, plebani czytają, organistowie śpiewają i grają, wierni wtórują; a tak wszystko się obraca na chwałę bożą i pożytek ludzki.
— Daj go katu! — odpowiedział komorzy — wielki z waści mędrzec, jak widzę, panie organisto. Z tem wszystkiem winszuję temu, kto waści rozumie, a jeszcze więcej temu, kto z tak licznem abecadłem tyle się obezna, iż się w czytaniu nie pomyli.
— I bardzo się mylają, JW. panie. Bazylianie naprzykład, że nie tak umieją czytać jak nasi, to też kalendarz Rusinów nicpotem. Albo naszym nawet nie natrafia się, że nie wyczytawszy jak się należy niebieskiego pisma, obiecują na dzień ten lub owy pogodę, a tymczasem deszcz jakby na złość. Na co daleko szukać: teraźniejszego roku,