Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/431

Ta strona została przepisana.

tem dziwniejszą, że ludzie z większemi i dawniejszemi zasługami nic u niego wskórać nie mogli, gdyż on był z małej liczby Radziwiłłów, co tylko o sobie pamiętali.
Ryś bynajmniej nie poprzestawał na dochodach swego folwarku, i znaczne długi porobił, a wszystko na stroje: bo niczego nie oszczędzał na przyozdobienie swojej osoby. I była tego warta: kiedym go poznał, to już był niemłodym a jednak jeszcze tak pięknym, że nie można się było na niego napatrzeć. To też sam wiedząc o tem, lubił ozdobnie się pokazywać. Ledwo nie codzień co innego było na nim. Nikt ani tak litych pasów, ani tak kosztownych spinek, ani tak pięknych aksamitów i lam nie miał, a wszystko z dziwnym smakiem umiał zastosować. Nadzwyczajne przytem miał szczęście do ludzi: zawsze będąc w potrzebie, ustawicznie prosił o pożyczenie pieniędzy, i zawsze ich dostawał, bo każdy jakby oczarowany prośbą, dawał, nie pytając o ewikcyę. Co większa, choć ledwo dwudziesty czwarty rok mu się kończył, choć żadnego, by najmniejszego urzędnika nie miał w swojej kolegacyi, choć morga ziemi dziedzicznej nie posiadał, a miał długów więcej niż włosów na głowie, przecie został obrany deputatem z województwa mińskiego na trybunał litewski, pod laską księcia Karola Radziwiłła, właśnie jakby się urodził książątkiem lub jaśnie wielmożnego synem. A choć w urzędowaniu więcej pilnował tańców niż do-