Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/446

Ta strona została przepisana.

cnego uniesienia; a potem żeby się uścisnęli, nie dopuszczając wspólnego a ciężkiego grzechu, by za buty, chociaż atłasowe, krew chrześcijańska i szlachecka przelewać się miała. Ale pan strażnik kulę przyjął, a o niczem więcej mówić sobie nie dał. Gdy układali się o czas, miejsce i sposób pojedynku, nadszedł ksiądz Szukiewicz. Pan strażnik powitał go lubo z sercem kwaśnem, jednak z powierzchownością dość uprzejmą; ale skoro ten zaczął perswadować, aby niewinnej swawoli, której sam przyznał się być pierwszą pobudką, nie doprowadzał do następstw krwawych, ze zgorszeniem ludzi pobożnych i z obrazą Pana Boga — przerwał mu pan Ryś temi słowy:
— Roboczy z waszeci człowiek, kiedy codzień czytając mszę świętą i odmawiając swoje pacierze, a do tego dozierając księcia hetmanowicza, aby się dobrze uczył, a nie swawolił, i później mogła mieć z niego pociechę rzeczpospolita, jak ją zawsze miała z jego przodków, jeszcze znajdujesz dość czasu nademną rozciągać nieproszoną opiekę. Chociaż nie czuję się być winnym zdawać przed waszecią rachunek z mych postępków, ale przez grzeczność powiem mu, że mam Scypiona za uczciwego chłopca, choćby dlatego, że mnie wyzwał, tak dalece, iż gdybym miał syna, cieszyłbym się widzieć go we wszystkiem do niego podobnym. Bo co prawda, to prawda. Tem samem, że mu staję, widać że go szacuję; ale że-