śpiewali pancerni,
odpowiadali husarze. A wodzowie siedzący na kłodach na nowo rozmawiali z sobą przy ognisku. Blizko regimentarzów wielu siedziało lub leżało na ziemi, radzi się im przysłuchiwać. Byli tam nasi Litwini: pan Józef Kiersnowski, pan Julian Staniewicz i pan Korsak, porucznik Potyhorców, starzec w boju nieustraszony, a który mnie kochał jakby rodzonego syna; był pan Szyc, jeden z najlepszych kawalerzystów nawet między nami, i pan Dzierżanowski, smutny, obwinięty w burkę, siedział nieruchawy, bo pod Oborną prawie cały jego pułk został zniszczony; i pan Cyryak Potocki, co go tytułowano starostą, żydaczewskim, lubo w rok nie spełna po wstąpieniu króla Poniatowskiego odsądzili go od niego z powodu, iż on miał sobie to starostwo odstąpione darem od Brühla, cześnika koronnego, a że sejm koronacyjny nie przyznał panu Brühlowi szlachectwa, więc i posiadanie starostwa i jego ustępstwo za nieprawe uważano. To do ostatniego stopnia rozdrażniło naprzeciw króla pana Cyryaka, który oprócz tego dawne z nim miał zatargi. Jeszcze to się zaczęło, kiedy za króla Sasa pan Stolnik Poniatowski, będąc posłem mazowieckim, zerwał sejm dla uciśnienia pana Brühla, na którego dworze był pan Cyryak, a że do wielkiego przywiązania do swego pana łączył dziką