jej Pan Bóg nie dodał siły do zniesienia tego, na co patrzała. Otóż Jezus Chrystus, nasz zbawiciel i sędzia, powiedział tym wszystkim duszom:
— Jeszcze na was ostateczny koniec nie przyszedł, wracajcie do ciał, które na was czekają. A jeżeli stan, w jakim każdego z was umieściłem, myślicie iż jest na przeszkodzie zbawieniu, każdy niech sobie wybierze dogodniejszy, a który wybierze, w tym go postawię.
Tu wszystkie dusze zaczęły prosić, aby do końca im pozwolił zostać w takim, co go im przeznaczył, bo w żadnym innnym z taką łatwością się nie zbawią. Król chciał być królem, pan panem, nędzarz nędzarzem, a jako tu nikt nie rad ze swojego stanu, tam każdy błogosławił Pana nad pany, iż żadnemu nie dał to, coby było z jego szkodą; a to tylko uszkodziło, co nie było z własnej woli i ze swoich usilności, a nie wymodlił u Boga. Dopiero każdą duszę odesłał do jej ciała na naszym padole płaczu i każdy obudził się ze snu twardego, nie pamiętając co się z nim stało. Tylko błogosławiona Anna z rozporządzenia bożego zachowała w pamięci, jak nasz Zbawiciel swoje rządy usprawiedliwił przed swojem stworzeniem. I za jego pozwoleniem dla większego zbudowania kościoła to wszystko wyznała przed swoim spowiednikiem, a ów kapłan to zeznanie między wielu innemi umieścił w rękopiśmie, o którym dopiero wspomniałem. Tem się utwierdzić możemy, że
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/484
Ta strona została przepisana.