wszystkie jego starożytne prawa wedle Boga napisane były. Nie wiele pokładam ufności w prawie świeżo utworzonem, ale co się dotyczy tych, co już przeszły przez probierczy kamień czasu, dla nich jestem przejęty głębokiem uszanowaniem, tak dalece, że chociażby i dziwacznemi się zdawały, zaraz przychodzi mi na myśl, że muszą się odnosić do jakich okoliczności, które gdyby wiadome były, przekonałyby o ich mądrości i właściwości. Prawo jest historyą narodu, i taką, która zaprzeczeniu nie podpada; nie taką jak dzieje, które mogły się wydarzyć lub nie; albo pozwólmy, że się wydarzyły rzeczywiście, jakaż pewność, że ten, co je opowiada, zachował czystą prawdę bez nadwątlenia jej ozdobami? Czy raz bywało, że z kilku nawet naocznych świadków jednego zdarzenia, każdy je po swojemu opowie: jeden wspomina o okoliczności takiej, drugi o innej, która pierwszą zbija — domyśl się wtedy, czyja prawda? Ale w prawach niema obłudy, z nich jak oliwa z wody, na wierzch wychodzą obyczaje narodów, i to jest właśnie prawdziwa historyą. Wyrzucają naszemu dawnemu prawodawstwu, że nie było w niem środków wykonawczych i dość sprężystych, czem prawe równano do pajęczyny, w której mucha się wikła, a bąk ją przebija. Nie przeczę, by nie miało być coś gruntownego w tym zarzucie, ale nigdzie jeszcze nie usnuto pajęczyny na bąka, wszędzie bieda z bąkami. Każdemu narodowi można
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/495
Ta strona została przepisana.