Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/512

Ta strona została przepisana.

zapertoho poki ne buło uże po wsim. To za teje, jak wpade w moji rukij jakij żyd, ne pytaju sia zwidki, a widdaju za swoje.« Jakiś żyd pokazał się w Kaniowie na Mikołę i zaczął moich chłopów w kupki ogrywać, a czort wiedział, że on z Morafy. Ja na niego magdeburgię sprowadził i żyda powiesili. Wielkie święto! A pan podczaszy do mnie z wymówkami. Ja sześć bryk kazałem naładować żydami śniatyńskimi i buczaczkimi i te wszystkie bryki przewrócić na dziedzińcu morafskiego zamku. Za jednego żyda »widdaju bilsze sto, a odczepy sia.« A pan podczaszy jeszcze gorzej się rozgniewał i taki wypalił do mnie list, »że kołyb to ne buw Potockij, jak i ja, tob ja jemu. — Ałe pokińmo o tym. Pane Łopuskij, szczoby pan Soplica u nas wsiu maw wyhodu.« Bo to radziwiłłowska czeladka. A teraz, panie bracie, powiedzno w jakim interssie do mnie przyjechałeś?
— Niech się nacieszę jeszcze JW. panem, o interesie będzie pora mówić; jak się rozgoszczę, to o wszystkiem objaśnię. Dziś sobota, pan zwykłeś dziś suszyć, i mnie sługę swojego na zbawienną drogę naprowadzisz; przy kielichu jutro gładziej pójdzie, a tylko panny o wodzie rozprawiają.
— Prawdziwy albeńczyk: i zuch, i mądry. »Kołyb ta subota szwydsze mynuła, szczoby z Łytwakom pobawyty sia.« W Nieświeżu tęgo piją; albo ja tam pół roku nie siedział? Jak się też powodzi panu Leonowi Borowskiemu?