Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/519

Ta strona została przepisana.

szlachcic alias, ale że on jeszcze z dziada i pradziada ma zasługi w domu Potockich. A trzeba wiedzieć, że pan starosta zawsze miał wzgląd na szlachectwo, o którego rzetelności był przekonany. Zaraz się opamiętał:
— Otoś mnie zagadł! Prawda synu, prawda, tyś szlachcic, twój ojciec był towarzyszem w mojej chorągwi. »Byty ne budu, ałe koły ty szlachtycz, na szczo kradesz, a takij niezabud’ budesz maty!«
Kazał położyć dyspozytora, a na nim przysiężnego, i temu dwieście nahajów odliczono, tak, że szlachcic służył chłopowi za ławę. A jak obaj wstali, przysiężnemu powiedział:
— »Pamiataj, — sobaczyj synu, szczoby z ekonomom ne zmawlaty sia na szkodu pańsku; szlachtycz sia wykpyt, a tobi bude bida; teperki pokłony sia ekonomowi i podiakuj jemu, szczo on pozwoływ tobi na nymłeżaty.« A waćpana, panie szlachcicu, proszę dziś do siebie z innymi na obiad.
Było tam jeszcze rozmaitych kawałków, ale Bóg świadek, że w tem wszystkiem było silne wyobrażenie sprawiedliwości. Sesya ekonomiczna skończyła się przed samym obiadem. Wszyscy poszliśmy do stołu za panem starostą. Co było na sesyi, to było, ale po niej każdego uprzejmie zaprosił, tak, że kilkadziesiąt osób siedziało za stołem. Mnie niedaleko siebie posadził, piwniczy nam wino nalewał, a na szarym końcu stał miód w dzbankach na stole, ale tak obficie, że każdy mógł się opić jak