rzeczy dawnej Polski tyczące się i ogłosił je drukiem, pomyślałem sobie, że i to może się zda komu, a jeżeli ludzie światli go odrzucą, może to się podoba jakiemu staremu domatorowi, i rad będzie przypomnieć sobie dawne rzeczy, na które patrzał, albo o których mu ojciec powtarzał. Z tego powodu wydałem go tak, jak jest, żadnej poprawy nie robiąc i nie tając przed sobą wad tych pamiątek, jeśli je będziem jako dzieło uważać. Najprzód żadnego porządku chronologicznego nie zachował w nich autor: pisze o śmierci Sawy wprzódy, niż o rozstrzelaniu Wołodkowicza, chociaż ten ostatni wypadek dziesięciu laty poprzedził pierwszy, i inne takie nieporządki. Powtóre widzę wielkie sprzeczności w sposobie myślenia pana Soplicy: w całem dziele okazuje się gorliwym katolikiem, a przecie w jednej pamiątce pisze o wypadku przynoszącym nie wiele zaszczytu Jezuitom. Człowiek porządny musi koniecznie do jakiegoś stronnictwa należeć i pamięci swojej nie dawać przystępu żadnej rzeczy, któraby cień krzywdy rzucała na swe stronnictwo. Dalej autor okazuje wiele przesądów, które Bogu dzięki już powszechnie ustały, przy coraz więcej szerzącej się oświacie narodowej. Radby zmienić policyę: jakby prawo i ukształcenie mogły się bez niej obejść. I o prawach wyraźnie bredzi, przywiązując do nich jakieś natchnienia, a to w wieku, gdy prawnictwo tyle wygórowane, że niema powiatu,
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/531
Ta strona została przepisana.