teolog i świętobliwy zakonnik, a któremu mocno pan Bielecki wierzył, zamienił mu ślub w ten sposób: iż mu rozkazał wszelki grosz co nagromadził użyć na uzbrojenie ludzi do Konfederacyi i samemu osobą swoją do niej akces uczynić. Zapewnił go, że działając w związku za wiarę i ojczyznę walczącym, takie same zyszcze odpusty, jakby na pielgrzymce. W czem, jak mi się widzi, dominikanin że był natchnionym pokazało się, raz że kilko-, a może kilkonastoletni zamiar w jednej chwili przemienił; powtóre, że go skutek usprawiedliwił. Tak więc pan Bielecki trzydziestu ludzi na dzielnych koniach uzbroiwszy, przeprowadził ich do generalności w Mohilowie nad Dniestrem znajdującej się. A chociaż od młodości będąc to dworakiem, to urzędnikiem, sędziwego doczekał się wieku bez żadnego doświadczenia rycerskich zabaw, ślubował jednak Panu Bogu, że przynajmniej trzy razy osobiście w boju znachodzić się będzie. Jakoż w ciągu naszej Konfederacyi trzy razy znachodził się gdzie ciepło, a na każdy raz nosi na sobie niezaprzeczonego świadka. Naprzód był przy Jarosławie zdobyciu, z panem Rudnickim, co się później spaskudził, ale u nas był bardzo dobrym, i tam dostał strzał w nogę; a gdy przyszedł do zdrowia, był z nami pod Lanckoroną, gdzie nam była wielka pociecha, jemu z bólem przymięszana, bo kulą dostał w sustawę od ręki. Gdyby to komu z nas, pewnieby ręka uschła,
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/60
Ta strona została przepisana.