Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/68

Ta strona została przepisana.

odezwałem się przed wielmożnym Radziszewskim, chorążym starodubskim, a jeneralnym księcia plenipotentem, że nie wiele mam ufności w prawności naszej; jeno on mnie zaraz zwrócił na drogę, mówiąc: Waćpana rzecz atentować i bronić sprawy księcia, a nie jej przyganiać, i za to jesteś płatny. — A tem mnie zamknął gębę. Kiedy przyszło do sprawy, nam o to szło, aby ją wprowadzić do ziemstwa, a nie do grodu, bo gród nowogródzki był jurysdykcyą wojewody, który w nim przez swoich subdelegatów sądził; a jakie takie nadzieje mogliśmy mieć w ziemstwie. Ale nie było sposobu wyrwać ją z grodu, gdyż do niego poszły powodowe; a nakoniec sprawa ekspulsyjna, uczynkowa, w samej rzeczy do jurysdykcyi grodzkiej należy: i lubom stawał na tem, że już została z naszej strony podana illacya do trybunału pro determinatione fori, nie zważając na to sąd grodzki, kazał sprawę wprowadzić. Jam odstąpił, a pan strukczaszy zyskał na księciu Radziwille kondemnatę. Ale cóż? — Cieszył się kondemnatą nieborak na bruku osadzony, a książę jak zajął Kołdyczów, tak go trzymał. Na następnej kadencyi, widząc że nie ma sposobów utrzymania się w zaprzeczeniu forum, innego skoku próbowałem. Chcąc zerwać komplet, podałem obmowę na jednego z członków sądu, zadając mu, iż jest krewnym strony powodowej. Pokrewieństwo było dalekie, bo pan Kajetan Uzłowski,