Idzy, co był wielkim egzorcystą, (a że książe złych duchów się obawiał, wymówił sobie, aby w celi blizko niego spał), i do tego Nepta, ogromna wyżlica, faworytka księcia. Opowiadał nam pan Michał Rejten, że przez dziesięć dni, co trwał sejmik, oka nie zmrużył, takie okropne było chrapanie księcia, ojca Idzego i Nepty. Szlachta okoliczna, co za księciem piechotą przyszła, spała na dziedzińcu klasztornym, na którym stało kilkanaście fur z krupami, mąką, słoniną i gorzałką; ciągle kurzyły się kotły na dziedzińcu, a w rzeźni co dzień dla księcia dwa woły rżnięto. Książe dwa razy na dzień obiadował: raz ze szlachtą na dziedzińcu z kotła zajadał krupnik i flaki; a potem w refektarzu z magnatami i obywatelami, których u siebie częstował, albo u jakiego urzędnika, do którego się zaprosił.
Pan Michał, coby rad widział koniec interesu z Tryzną (bo szlachta taki na to krzyczała), a sam nieśmiał otwarcie przed księciem z tem się odezwać, namówił ojca Idzego (z którym książę w łóżku leżąc, przed zaśnięciem co dzień wypytywał o czyścu, jakie tam są męki i jak z nich najskuteczniej się wywinąć; co mu ojciec Idzy jak umiał, tłumaczył), aby mu przy pomyślnej okoliczności bąknął, by dał się przekonać i był sprawiedliwym dla pana Tryzny. Jakoż się wziął do tego bernardyn, i to co napiszę, jest to co do słowa, co mnie pan Bykowski szatny opowiedział, jako na-
Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/70
Ta strona została przepisana.