Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/87

Ta strona została przepisana.

ciężko Panu Bogu odpowiecie, że tak świetne dary, coście otrzymali z jego łaski, naprzeciw niemu obracacie, gorsząc tyle półgłówków, którzy przez was się bałamucą tylko; a najczęściej z obawy, by za głupców nie uchodzić, wolą potakiwać waszej lekkomyślności, niż się trzymać tego, czego ich wiara nauczyła i co ludzie istotnie wielcy i rozumni miłowali, że wszystko zań gotowi byli poświęcać.
Toć to szaleńców, coby istotności Bogu zaprzeczali, nie wiele; ale mnóstwo takich między tymi niby mędrcami, co lubo dowodzą jego bytu, tak mu działalność i potęgę okrawują, że na jedno wychodzi, jakby mówili, że jego niema.
Wedle nich cuda są urojenia ciemnoty. Bóg raz porządek ustawiwszy, tego nie odmieni; módl się sto razy na dzień, czego swoim rozumem i pracą nie dostaniesz, tego nie wymodlisz. Święci, to byli poczciwi ludzie, stosowali się do ducha czasu, do ówczesnych wyobrażeń; ludzie im coś nadzwyczajnego przyznali, ale te ich dzieje przed rozsądkiem zniknąć muszą. Obrządki, sakramenta, są to mądre i zbawienne ustawy dla gminu, które człowiek światły szanować powinien, i nic więcej! Tak plotą o rządach Boga, jakby przy nim była rada nieustająca, w którejby oni zasiadali.
Słyszałem ja to nieraz, ale na mnie żadnego wrażenia nie robiło. Człowiek poczciwy, a do tego szlachcic, czyżbym już tyle dał się owładać, bym