Strona:Henryk Rzewuski - Pamiątki JPana Seweryna Soplicy.djvu/9

Ta strona została przepisana.
PRZEDMOWA
DO DRUGIEGO PARYSKIEGO WYDANIA.

Jest to zadaniem stanowczem w teoryi sztuki, co właściwie rozumieć przez twórczość. Filozofia języków różnie rozwiązywała tę zagadkę, w rozmaitych epokach i stanowiskach ludzkości, jak tego ślady w nazwiskach nadanych poecie, i któremu człowiek przypisuje głównie moc twórczą. Że Grecy mniemali dużo o potędze osobowej człowieka, przeto ich wyraz poeta mieści wyobrażenie zupełnej samodzielności. Do Rzymian przyszedł on ze zwietrzałem znaczeniem, jako i sama poezya, która tam była już drugim odblaskiem, robotą rozsądku i stylu. Ze wschodem sztuki chrześcijańskiej pojawiają się nowe nazwy. Poeci są to w rozkosznych narzeczach romańskich, prowansalskiem i staro-francuskiem, nalezcy (Troubadours, Trouveres), jakoby z przypadku znachodzili poezyę, którą Bóg podesłał kwieciem całemu światu pod nogi, której zapachy cały świat czuje. Później w Niemczech mistrze-pieśniarze zawiązują się w towarzystwa, bo w świeżo i mocno wierzącem społeczeństwie natchnienie przez wszystkie dusze się rozlewa; z każdych ust płynie akord, te akordy wiązać w symfonie staje się szczytnem rzemiosłem. Za ślepym zwrotem do starożytności, z tak zwanem odrodzeniem, co pogrzebało sztukę chrześcijańską, ludy europejskie pożyczając rzecz samą, wzięły i nazwy greckorzymskie; a kiedy je chciały zastąpić swojskim wyrazem,