ptyk, jaki drugi Heine, oplwa i spoliczkuje tego bożka — jak to w swoim czasie uczynił Arystofanes — ale oplwa go nie w imię żadnych starych ideałów, tylko w imię wolności myśli, w imię wolności wątpienia — i co wówczas nastąpi — nie wiem. Prawdopodobnie na tej ogromnej, pustej karcie dyabeł będzie pisał sonety.
Czy na to jest rada? Przedewszystkiem co mi do tego. Chcieć czegokolwiek, to nie moja rzecz. Jestem na to zbyt dobrze wychowanem dzieckiem wieku. Jeśli jednak to wszystko, co się myśli, co się dzieje i staje, ma służyć do powiększenia sumy szczęścia, to pozwolę sobie na jedną osobistą uwagę, nadmieniając przytem, że nie mam na względzie położenia materyalnego, ale spokój wewnętrzny, którego może tak dobrze brakować mnie, jak każdemu innemu: oto dziad mój był szczęśliwszy od mego ojca, mój ojciec odemnie, a mój syn, jeśli go będę miał, będzie wprost litości godną figurą.
Dom z kart runął. Odebrałem list od ciotki. Anielka wychodzi za Kromickiego i ślub ich za kilka tygodni. Ona sama żądała tak krótkiego terminu. Po odebraniu tej nowiny, siadłem do