Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.1.djvu/242

Ta strona została uwierzytelniona.

cham tego, co Anielka odpowiada Śniatyńskiemu — i nie rozumiem, jak mogłem się łudzić. Ona nie zmiłuje się nademną. Nie są to przypuszczenia, ale zupełna pewność... Istotnie, dzieje się ze mną coś szczególnego. Czuję w sobie taką przeraźliwą powagę, jakbym dotąd był dzieckiem — i zarazem smutno mi ogromnie. Przypuszczam, że mogę zachorować. Na Śniatyńskim wymogłem, że będzie zaraz telegrafował. Dotąd depeszy niema, chociaż właściwie nie przyniesie mi ona nic nowego.


29 Czerwca.

Depesza od Sniatyńskiego nadeszła — i, oto com w niej znalazł:
«Wszystko na nic — zbierz siły i ruszaj w świat».
Tak też i zrobię — moja Anielko!


Koniec tomu pierwszego.