działem Anielce takim tonem, jakbym mówił zarówno o rzeczy obojętnej, jak naturalnej:
— Ja, moja Anielko, bynajmniej nie uczyniłem tego przez dobroć, ani dla tych ludzi, których pierwszy raz widzę. Zrobiłem to jedynie dlatego, że ty się niemi zajmujesz, i w tej myśli, że to tobie sprawi przyjemność. Inaczej zbyłbym ich pierwszym lepszym datkiem.
Tak mówiąc, powiedziałem szczerą prawdę. Ludzie ci tyle mnie obchodzili, ile każdy inny biedak; natomiast z równą łatwością dałbym dwa i trzy razy tyle dla zrobienia przyjemności Anielce. Powiedziałem to przytem umyślnie, bom doskonale rozumiał, że podobne słowa, mówione do kobiety, są niezmiernie doniosłe, nie mając bowiem formy wyznania, równają się niemal wyznaniu. Znaczy to to samo, co powiedzieć jej: dla ciebie uczyniłbym wszystko, bo tyś mi wszystkiem. I co więcej, żadna na świecie kobieta nie może się obronić podobnym wyznaniom i nie ma prawa za nie się obrażać. A ja chciałem jeszcze i dlatego wyrazić to Anielce, żem to czuł. Złagodziłem tylko ukryte znaczenie moich słów w ten sposób, żem mówił takim tonem, jakby o rzeczy najzwyczajniejszej, która się sama przez się rozumie. Anielka jednak pojęła
Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.2.djvu/085
Ta strona została uwierzytelniona.