Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.2.djvu/214

Ta strona została uwierzytelniona.

dewszystkiem nie chcę, żebyś ty moją niemądrą minę widziała.
— Dlaczego masz mieć niemądrą minę?
— Dlatego, że wszystko to nie moja zasługa, tylko twoja. Te pochwały tobie się należą. Cobym dał za to, żebym mógł powiedzieć panom dziennikarzom: «Jeśli to uważacie za tak wielką rzecz, to jedźcie gremialnie do Płoszowa i tam klęknijcie u pewnych nóżek...»
— Leonie! Leonie! — przerwała Anielka.
— Cicho, małe nic-dobrego, bo i ja to zrobię i nie wstanę pierwej, póki nie przyznasz, że to twój wpływ.
Anielka sama nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Słowa moje były wprawdzie mową człowieka zakochanego bez pamięci, ale ten ton swobodny, żartobliwy i wesoły, wytwarzał pewnego rodzaju nastrój, wobec którego tragiczne przyjmowanie tego, com mówił, było wprost niemożliwe.
Ja zaś rad byłem z tego nowego sposobu, bo widziałem, że za pomocą niego można dużo wypowiedzieć i dużo wyznań wcisnąć.
Nie chcąc go jednak ani nadużywać, ani przeciągnąć, począłem w tej chwili mówić po-