I poczęła mnie ściskać, ale dalszą rozmowę przerwał nam doktor. W kilku słowach uspokoił nas zupełnie. «Małe zburzenie nerwowe, które zresztą często się przy tych kąpielach z początku zdarza — przerwać kąpiele na kilka dni, dużo być na powietrzu — oto czego trzeba! Organizm jest zdrów, sił dużo i wszystko będzie jaknajlepiej». Ponatykałem mu kieszenie za te słowa tak, że kapelusz włożył dopiero za kratą willi. Byłbym sprzedał kilka lat życia, by módz pójść do Anielki i ucałować ją po nogach, przepraszając za wszystko, com jej złego zrobił. Przysiągłem sobie być dla niej innym, znosić cierpliwie Kromickiego, nie burzyć się, nawet nie szemrać. Skrucha, skrucha zupełna i głęboka — oto był teraz stan mojej duszy. Kocham ją jednak niewypowiedzianie. Przed samem południem wrócił z dalekiej przechadzki po Kaiserwegu Kromicki. Zaraz spróbowałem być i dla niego serdeczniejszym. On to wziął za współczucie i był mi prawdziwie wdzięczny. Wraz z panią Celiną spędzili cały dzień przy Anielce. Ona po południu chciała się ubrać i wyjść, ale jej nie pozwolili. Ja także nie pozwoliłem sobie burzyć się z tego powodu. Nie pamiętam, żebym kiedy w życiu odniósł nad sobą tak wielkie zwycięstwo.
Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.3.djvu/045
Ta strona została uwierzytelniona.