ciotkę znać. Ona jest najzacniejsza w świecie kobieta, ale ma jedną słabość, zresztą zupełnie zrozumiałą. Mając istotnie dużo trzeźwego rozumu, lubi zaznaczyć, że go ma — i dlatego na wszystko, co się jej przedstawia, woli patrzeć z niedowierzaniem, choćby nieco przesadnem. Z tego również powodu odpowiada zrazu najczęściej odmownie. Stary Chwastowski mógłby ci coś o tem powiedzieć. Trzeba jej zostawić czas do namysłu — a przedewszystkiem nie zadrażnić jej, bo wówczas się zacina, ty zaś nie umiałeś tego uniknąć.
— Ale czem ja ją mogłem zadrażnić?... Jeśli kto, to ja umiem przecie gadać o interesach.
— Źleś zrobił, żeś wspomniał, iż wziąłeś Anielkę bez posagu. Ciotka dotąd o to zła.
— Powiedziałem to wówczas, gdy mi poczęła wymawiać sprzedaż Głuchowa. Zresztą, powiedziałem prawdę. Głuchów tak był obciążony, że Anielce nic się z niego nie należało.
— Właściwie mówiąc, po coś ty ten nieszczęśliwy Głuchów sprzedawał?
— Bom sobie mógł tem ująć kogoś, od kogo cały mój przyszły majątek, zatem cały los zależy. Jak się nie ma wyboru, to się robi to, co
Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.3.djvu/113
Ta strona została uwierzytelniona.