im gościnność i sama sobie życzy, by one u niej mieszkały, to głupstwem byłoby szukać schronienia gdzieindziej. Teściowa moja dopiero od kilku tygodni na nogach. Kto wie, co dalej będzie, a gdyby było źle, wówczas wszystkoby spadło na Anielkę, która jest kobietą młodą i niedoświadczoną. Ja, teraz, nie mogę absolutnie być przy nich. Ja tu już i tak siedzę, jak na węglach i skoro mówimy tak otwarcie, to ci powiem, że tylko nadzieja wciągnięcia ciebie, albo ciotki, do spółki, zatrzymała mnie tutaj tak długo. Powiedziałem ci wszystko, com miał pod sercem — teraz ty powiedz, czy mogę w jakikolwiek sposób liczyć na waszą dobrą wolę?
Odetchnąłem.
Zamiar Anielki był zburzony.
Napełniła mnie radość, postawiłem bowiem na swojem. Obok tego, jakkolwiek moja miłość dla Anielki była podobna w tej chwili do głębokiej nienawiści — nienawiść ta, stanowiąca teraz moją wyłączną podstawę życia, potrzebowała zarówno, jak i miłość pokarmu. Takim pokarmem mogła być dla niej tylko obecność Anielki. Wniosłem nakoniec ze słów Kromickiego, że za jednym zamachem mogę dokazać tego, co było najgorętszem mojem pragnieniem, to jest
Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.3.djvu/117
Ta strona została uwierzytelniona.