może od samego Kromickiego otrzymać. Ja wypowiedziałem już Anielce moje obawy co do rezultatu przedsiębiorstw jej męża, ale uczyniłem to w formie osobistych moich przypuszczeń. Mówiłem jej, że nawet zupełnej ruiny Kromickiego nie powinna brać do serca i że byłby to pod pewnym względem najpomyślniejszy wypadek, jakiby mógł ją spotkać, wówczas bowiem zacząłby się dla niej okres prawdziwego spokoju. Uspokoiłem ją zupełnie co do moich pieniędzy, pożyczonych Kromickiemu i utwierdziłem w przekonaniu, że te w żadnym razie przepaść nie mogą; nakoniec wspomniałem coś o planach ciotki. Wysłuchała mnie stosunkowo spokojnie, choć bez wzruszenia. Jej głównie dodaje siły to, że czuje koło siebie kochające serca, a tego przecie jej nie brak. Ja kocham ją teraz nad wszelki wyraz — i ona to widzi, ona to czyta we mnie. Gdy mi się uda rozweselić ją, wywołać jej uśmiech, wówczas i mnie porywa taka radość, że nie mogę jej w sobie pomieścić. Jest obecnie w mojej miłości dla niej coś ze ślepego przywiązania sługi do uwielbionej pani. Czuję czasem niepowstrzymaną potrzebę upokorzenia się przed nią. Mam ciągłe poczucie, że moje właściwe miejsce jest u jej nóg. Już ona nie może
Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.3.djvu/244
Ta strona została uwierzytelniona.