Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/103

Ta strona została uwierzytelniona.

tem panu Ludwikowi, że każdy ma swoje wady, a nie umiał tłumaczyć się inaczej.
W życiu brakło mu nieraz wyrozumiałości. Daje to do myślenia. Wilk nie umiał wychodzić z ludźmi — nie dość miał umiarkowania i miłości. Wilk przedstawiał szowinizm postępu.
Pan Ludwik zabawił parę godzin u Wilka, czekając na Skomornickiego, sekundanta Strączka. Gdy przyjechał, ułożono warunki: odległość dwadzieścia kroków; przeciwnicy mieli, zbliżając się do siebie, strzelać, kto pierwszy chce — ale o ośm kroków już strzał był obowiązkowy. Prócz tego, by po pojedynku nie narażać ni przeciwnika, ni świadków, że każdy ze strzelających będzie miał przy sobie list, w którym sam siebie oskarża o samobójstwo.
Pozostawało kilka dni do ostatecznego terminu. Przez te kilka dni Wilk pracował, jak i dawniej, w polu, w wolnych godzinach wprawiał się w strzały, wieczorami zaś porządkował swe sprawy i pisywał. Oto jeszcze kilka słów z jego listu, pisanego do przyjaciela w przeddzień spotkania.